Milczenie jest złotem
Film drogi, w drodze i o drodze. Studium podroży, a raczej przemieszczania się z miejsca A do miejsca B, które to miejsce B jest określone życiowym zrządzeniem losu a nie rzutem monetą lub bezmyślnym wodzeniem palcem po mapie.
Wędrówka przedstawiona w filmie jest ukazana w sposób prawdziwy, odarty z przekoloryzowanych przygód, plastikowych piękności, tandetnych pamiątek czy komercji. Jest wędrówką milczącą i siermiężną.
Wielbiciele kwiecistych scenariuszy mogą poczuć poważny niedosyt, jednak cisza która jest motywem przewodnim filmu stwarza atmosferę skupienia, wyciszenia a przede wszystkim naturalności. W zasadzie wszystko tu ze sobą współgra – scenariusz, zdjęcia, krajobrazy, muzyka. Najmocniejszym akcentem wydaje się być urocza piosenka "Melocoton" (w wykonaniu Colette Magny), która na tle ascetycznej rzeczywistości staje się niebywale radosna, pełna ciepła i z pewnością pozostaje w pamięci.
Film trudno jednoznacznie ocenić i zdefiniować. Podobnie jak jego bohaterowie jest subtelny, efemeryczny, tajemniczy, obfitujący w niedopowiedzenia i skrajności. Prowokuje do refleksji. Jest pełen symboli i haseł, które stanowią dość elastyczną bazę do interpretacji.
Fabule można streścić w zasadzie w jednym zdaniu - bracia bliźniacy, Quentin i Antoine, pozostawiają we Francji ojca piekarza i podróżują na pogrzeb matki, który ma sie odbyć w Hiszpanii.
Gdzieś w cyberprzestrzeni znalazłam opinię iż jest to kino "idealne dla osób lubujących się w nagich męskich torsach, apollińskiej urodzie młodych chłopców i stylistyce rodem z antycznych tragedii." Z pewnością w tym filmie chodzi o cos więcej i cos innego. Widać to najdobitniej w skrajnie odmiennych reakcjach widzów zgromadzonych na widowni.
Dla mnie "Donne-moi la main" jest jednym z najlepszych filmów ubiegłego roku. Baskijska atmosfera, piękne zdjęcia, wspaniała muzyka, dobra gra aktorska. Oprócz "Shortbusa" najlepsza pozycja dystrybutora Tongariro Releasing.